Seriale – myślę, że ten temat dla większości z nas jest bardzo bliski, bo w końcu kto w dzisiejszych czasach nie ma swojego ulubionego serialu? Nie śledzi poczynań bohaterów? Nie czeka z niecierpliwością na kolejny odcinek?
Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli jakaś produkcja mnie bardzo zaciekawi, jestem w stanie cały dzień poświęcić na to, aby obejrzeć jak najwięcej odcinków. Myślę, że Ci którzy nie są zafascynowani jakimś serialem, będą mieli problem ze zrozumieniem tego. No bo jak to? Cały dzień spędzić na oglądaniu czegoś, co tak w sumie nic nie wniesie do naszego życia?
I tu się pojawia wada. Bo faktycznie, oglądanie seriali – moim zdaniem – to w pewnym sensie strata czasu. Pozwolę sobie wrócić wspomnieniami do października 2017r., kiedy byłam w pierwszej klasie. Byłam zafascynowana serialem „Pretty Little Liars” ( który baaardzo polecam!). No ale październik, czyli już NIESTETY szkoła. Więc jak rozłożyć czas, aby wystarczało go na naukę, ukochany serial i chociaż trochę snu? W moim przypadku się NIE DAŁO. SERIO. Chciałam w każdej wolnej chwili wiedzieć, co się stanie dalej, jak się potoczą losy moich ulubionych bohaterów, przez co moje oceny trochę ucierpiały, ALE zdałam! 😀 Więc myślę, że trzeba mieć trochę odpowiedzialności, czego mi rok temu niestety zabrakło. Po prostu znać umiar, bo jak się zacznie, to naprawdę ciężko skończyć.
Ale z drugiej strony oglądając bardzo uważnie, jest się w stanie na rozprawce z polskiego podać serial jako przykład do wielu tematów. Ale trzeba to zrobić umiejętnie. Bo przecież serial, który ma np.: siedem sezonów, porusza sporą ilość wątków o różnej tematyce. Gdyby tak iść tym tokiem myślenia to wystarczy oglądać seriale o różnej tematyce i modlić się o to, aby na maturze w poleceniu było „[…] oraz do innych tekstów kultury”.
Myślę, że kolejną zaletą seriali jest to, że w prosty sposób można się osłuchać z językiem obcym, wystarczy oglądać z polskimi napisami. A TO Z KOLEI przyda się na maturze z języka angielskiego. Dla mnie to bardzo fajna opcja. Takie łączenie przyjemnego z pożytecznym. Nieraz zauważyłam, że wpadło mi w ucho jakieś słówko po angielsku właśnie dzięki serialowi. No i też patrząc z tej strony, to jeśli dzięki temu się czegoś uczę, to chyba wcale aż tak tego czasu nie marnuję, co nie?
Ale też ustalmy, że nie chodzi mi o seriale typu „Świat według Kiepskich”, ”Szkoła”, ”Dlaczego ja?” TRZY RAZY NIE. Na myśli mam te zagraniczne produkcje. Bo uważam, że te wymienione wyżej tylko ogłupiają i nic nie wnoszą do naszego życia, ale nie mówię, że nie ma polskich wartościowych seriali. W sumie to nawet nie miałam okazji się zainteresować jakąś inną polską produkcją niż „M jak miłość” czy „Barwy szczęścia”.
O i jeszcze chciałabym wspomnieć o takich serialach, które noszą nazwę TASIEMIEC. Taki serial ma pewne cechy. A tą nazwą moglibyśmy nazwać moim zdaniem „Modę na sukces” lub bardziej nam znany „The Walking Dead”. Oba charakteryzują się tym, że są na siłę przeciągane. Mają stałych widzów, więc to czy mają trzy czy trzynaście sezonów nic nie zmienia. Oni są przywiązani do bohaterów, wydarzeń, tematyki i będą oglądać, dopóki produkcja nie zostanie wstrzymana. A z tego co wiem, to „The Walking Dead” zatacza koło tworząc tę samą historię z innymi bohaterami, co dla mnie jest bez sensu. Ale gdybyśmy mieli się spierać o to, co dla kogo ma sens a co nie, to nigdy byśmy nie doszli do porozumienia.
W każdym razie, uważam, że seriale to coś pięknego. Tym bardziej, że są tak tworzone, aktorzy są tak dobierani, aby widz mógł się wczuć w te wszystkie wydarzenia, co moim zdaniem jest super. Naprawdę lubię wszystko przeżywać z moimi ulubionymi bohaterami w ulubionym serialu. I jeśli czyta to ktoś, kto nigdy nie miał okazji obejrzeć naprawdę dobrego serialu, to z serca mogę polecić: „Breaking Bad”, „Pretty Little Liars”, „Skazany na śmierć”, „Dom z papieru” i „Riverdale”.
Mega polecam, seriale to super sprawa. Ale nie popełniajcie moich błędów i oglądając nie zapominajcie o nauce, śnie i swoich zainteresowaniach. Bądźcie czujni, bo to i wam zagraża! Żeby nie było, że nie ostrzegałam! 😀
Kawka
Post Scriptum 
ale super artykuł : – )
PolubieniePolubienie